Przyznajmy otwarcie, że stopy nie są tą częścią ciała, której poświęcamy dużo pielęgnacyjnej uwagi. Pamiętam jeszcze z czasów pracy w korporacji, że ciągle wszyscy się zastanawiali, jak przekonać klientów do dbania o stopy przez cały rok, zamiast tylko na wiosnę, i jak zwiększyć sprzedaż ledwie kilku produktów w gamie. Bo prawda jest taka, że tu nie ma co rozwiązywać - nie ma nowych skutecznych, lepiej działających składników. Nikt ich też prawdopodobnie nie szuka, bo prawdopodobnie koszt przewyższyłby przychód ze sprzedaży.
Ja też właściwie rozgrzeszyłam samą siebie, gdy w trakcie wiosennego pobytu w Nowym Jorku w 2023 r. zastanawiałam się, jak będą moje stopy wyglądać w odsłoniętych sandałach na evencie w stylu Bridgertonów. Gwoli ścisłości, ja się nie przebierałam zgodnie z epoką, ale byłam jedną z nielicznych, która tego nie zrobiła :) Wracając do rozgrzeszenia: spacerowałam po Manhattanie, rozkminiając, czy mam coś kupić do pielęgnacji stóp (nie chciało mi się), czy może moje stopy nie wyglądają tak źle. Gdy zobaczyłam młodą kobietę w butach z odkrytymi piętami, których pięty wyglądały 10 razy gorzej (nie przesadzam) niż moje - miały centymetrową warstwę zrogowaciałej, stwardniałej skóry... pomyślałam… OMG, jak ona się tego nie wstydzi, to czym ja mam się przejmować! Mogę odpuścić, zajmę się twarzą, szyją, dekoltem, nawet resztą ciała, ale stopy…
I powiedzmy sobie otwarcie, prawie każda z nas takie dylematy ma. Wsmarujesz coś w stopy i trzeba akurat wstać np. do toalety, albo ktoś coś chce, albo Tobie się akurat nie chce siedzieć i czekać, aż krem do stóp się wchłonie - powodów (wymówek) nie dbania o stopy może być mnóstwo.
Sposób pielęgnacji stóp
Mój sposób dbania o stopy zmienił się, gdy zaczęłam częściej i więcej chodzić. W Nowym Jorku nie używałam w ogóle samochodu, a potem w Warszawie, z przyzwyczajenia oraz dla zdrowia, zaczęłam wykorzystywać własne nogi do komunikacji (tam, gdzie się dało :)). Pomógł fakt, że ze względu na zepsute platformy parkingowe (tak, u mnie na osiedlu jest taki dziwny twór), o miejsca do parkowania trzeba było walczyć jak w zabawie w gorące krzesła, a mając doświadczenia z wyciąganiem samochodu z osiedlowego błota na holu, jak zaparkowałam samochód, tak zaczęłam używać stóp, i te upomniały się o pielęgnację, a także masaż ;)
Przez lata chodziłam na obcasach, co nie wpłynęło korzystnie na pracę stóp, i musiałam skorygować sposób chodzenia, dodać masaż stóp, rozciąganie Achillesa i pielęgnację. Szczególnie jak dołożyłam do swojego życia jeszcze basen :) Nie będę pisać o wszystkich prozdrowotnych zmianach, które się zadziały, jak zainteresowałam się stopami - zostawimy sobie to na inny raz, bo powiążemy to ze zmarszczkami na twarzy ;) Dzisiaj zostańmy przy podstawowej pielęgnacji. Przy dość dużych wymaganiach moich stóp szukałam pielęgnacyjnego rozwiązania, które będzie proste, mało skomplikowane w zastosowaniu i jednocześnie skuteczne. Wyjątkowo potrzebowałam tutaj tzw. quick-fix.
Jak skutecznie zadbać o stopy?
Znalazłam dwie opcje: Po pierwsze, skarpetki Petifee. Zazwyczaj skarpetki, których używałam, były nasączone kwasami, co miało dać efekt złuszczenia i zniwelowania niedoskonałości stóp. Raz po takim rozwiązaniu skóra stóp schodziła mi przez tydzień. Wybrałam opcję zmiękczania i natłuszczania. I tak działają skarpetki Petifee - masa składników emoliencyjnych, olejowych (olej ze słonecznika, masło Shea, awokado) z dodatkiem nawilżających (mocznik, aloes, ekstrakt ze ślimaka), a także antybakteryjnych, jak olejek z drzewa herbacianego. Zakładasz, nosisz przez 20 - 30 minut (lub dłużej) i cieszysz się miękką skórą. Co ważne, możesz w nich iść do toalety, po telefon, albo po prostu pracować przy komputerze - jeśli musisz ;) Oczywiście jeśli Twoje stopy są trochę bardziej zaniedbane, jednorazowa akcja nie rozwiąże problemów, raczej przyniesie ulgę na chwilę.
Drugie rozwiązanie to krem Pyunkangyul, który bogactwem składników mógłby zawstydzić niejeden krem do twarzy. Zawiera mocznik, trzy rodzaje ceramidów i pięć rodzajów kwasu hialuronowego, ekstrakty z zielonej herbaty i centelli, masło shea i oleje roślinne, a także ekstrakty roślinne o działaniu antyseptycznym i przeciwbakteryjnym. To absolutnie genialny produkt do stóp, bo łączy w sobie natłuszczanie, nawilżanie, szybko się wchłania i ma opakowanie z pompką, co ułatwia dozowanie. Po dwóch razach moje stopy już wyglądały jak nowe ;)
Rozwiązanie dla bardziej zaniedbanej skóry
Jeśli skóra Twoich stóp bardziej przypomina mój "stan nowojorski", możesz dodatkowo potrzebować większych stężeń mocznika i kwasu salicylowego, które występują w Nawilżająco-Złuszczającym Kremie Do Ciała z Mocznikiem 10%, Kwasem Salicylowym 2% oraz Kwasem Mlekowym 2% od marki Lynia. To rozwiązanie dla bardziej zrogowaciałej skóry, dzięki któremu nie będziesz potrzebować żadnej dodatkowej tarki do skóry. A rutyna pielęgnacyjna i systematyczność pozwolą Ci na zminimalizowanie działań przy jednoczesnym pełnym korzystaniu z piękna Twoich stóp :)
Którą wersję wybierzesz dla siebie?
Agnieszka Zielińska
Skin Ekspert
założycielka Skin Wisdom
Dodaj komentarz